List otwarty do ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego


23 lutego 2020 r.

List otwarty do ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego

„Usłyszałem Księdza komentarz do mojej decyzji dotyczącej pracy ks. abpa Jana Pawła Lengi w Diecezji Włocławskiej” – pisze w liście otwartym do ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego biskup włocławski Wiesław Mering.
 
Jak zaznacza hierarcha, działa na mocy Kodeksu Prawa Kanonicznego, który czyni biskupa diecezjalnego strażnikiem Eucharystii. Natomiast „prośba o niewypowiadanie się w mediach ma zapobiec budzeniu złej sensacji. Jedni bowiem, jak Ksiądz, będą bili brawo Arcybiskupowi, inni będą gorszyć się podziałami inicjowanymi przez duchownych”.
 
Reaguje także na opinie o diecezji włocławskiej: „Głęboko podziwiam Księdza przenikliwość i pewność siebie w ocenie sytuacji diecezji włocławskiej, mimo wszystko dość odległej od Krakowa. (…) Wypowiadając się o męczeńskiej diecezji włocławskiej, mówi Ksiądz o sprawie i środowisku, którego zupełnie nie zna, albo zna z nieżyczliwych plotek”.
 
Poniżej publikujemy treść listu:
 
                                   LIST OTWARTY BISKUPA WŁOCŁAWSKIEGO
                                   DO KS. TADEUSZA ISAKOWICZA - ZALESKIEGO
 
 
            Usłyszałem Księdza komentarz do mojej decyzji dotyczącej pracy ks. abpa Jana Pawła Lengi w Diecezji Włocławskiej.
            Jest Ksiądz znany z wypowiedzi stonowanych, obiektywnych i próbujących wyważać argumenty. Czy ta wypowiedź też jest taka? Głęboko podziwiam Księdza przenikliwość i pewność siebie w ocenie sytuacji diecezji włocławskiej, mimo wszystko dość odległej od Krakowa.
            A dodać chcę tylko, że działam na mocy Kodeksu Prawa Kanonicznego, który czyni biskupa diecezjalnego strażnikiem Eucharystii. Nie sprawujemy jej według własnego widzimisię tylko w imieniu Kościoła, który ma strukturę hierarchiczną. Nie mogę tolerować sytuacji, w której Ks. Arcybiskup pomija imię Ojca Świętego w Kanonie Mszy Świętej - muszę na to zareagować.
            Nie jestem przełożonym abpa Lengi, i - tak, jak Ksiądz - cenię pracę, którą wykonywał w Kazachstanie. Nie oceniam jednak historii, tylko teraźniejszość. Na dodatek wyraźnie zaznaczyłem, że ostateczne decyzje podejmie Stolica Apostolska. W dwóch kolejnych spotkaniach z Arcybiskupem Lengą chciałem wyciszyć rodzące się napięcia - bez skutku.
            Prośba o niewypowiadanie się w mediach ma zapobiec budzeniu złej sensacji. Jedni bowiem, jak Ksiądz, będą bili brawo Arcybiskupowi, inni będą gorszyć się podziałami inicjowanymi przez duchownych.
            Dziękuję Księdzu także za odgrzanie starych kotletów. Jak mówił jeden z moich Mistrzów uniwersyteckich, o. Albert Krąpiec: „Ja gardzę taką opinią” i na tym kończę mój komentarz.
            Wypowiadając się o męczeńskiej diecezji włocławskiej, mówi Ksiądz o sprawie i środowisku, którego zupełnie nie zna, albo zna z nieżyczliwych plotek.
            Pewnie to, co napisałem, Księdza i tak nie przekona: bo Ksiądz przecież wszystko wie, wszystko śledzi i o wszystkim radośnie umie opowiedzieć. Przypominam zasadę logiki: Dictum de omni est dictum de nullo.
            Księdza postawa wydaje mi się „głęboko chrześcijańska”: „Bracia, nie oczerniajcie jeden drugiego! Kto oczernia brata swego lub sądzi go, uwłacza Prawu i osądza Prawo. Skoro zaś sądzisz Prawo, jesteś nie wykonawcą Prawa, lecz sędzią. Jeden jest Prawodawca i Sędzia, w którego mocy jest zbawić lub potępić. A ty kimże jesteś, byś sądził bliźniego?” (Jk 4,11-12).
            „Uprzejmości”, które Ksiądz sformułował otrzymuję nie pierwszy raz w życiu. Jestem pewien, że każdy daje drugiemu to, co ma w sercu.
            Pozdrawiam, życząc dalszego owocnego odkrywania „prawdy”.
 
+ Wiesław Mering
Biskup Włocławski
 
Włocławek, 22 lutego 2020 r. (L.dz. 66/2020/Bp)