Misjonarz z Kazachstanu: dziękuję za wszelkie wyrazy solidarności, które docierają z diecezji


18 października 2020 r.

Misjonarz z Kazachstanu: dziękuję za wszelkie wyrazy solidarności, które docierają z diecezji

Ks. Szymon Grzywiński, kapłan diecezji włocławskiej, rozpoczął piąty rok misjonarskiej służby w diecezji Ałmaty w Kazachstanie. W niedzielę misyjną opowiada nam o swojej pracy w tym azjatyckim kraju.
 
"Niedawno zostałem mianowany proboszczem siedmiu podgórskich parafii na południu diecezji. Są to dwa niewielkie miasta i pięć wiosek. Mieszkańcy tych społeczności, to głównie Kazachowie, lecz grono parafian stanowią przede wszystkim potomkowie naszych rodaków. Życie przebiega tu spokojnie, bez napięć na tle religijnym czy kulturowym. Jedyny niepokój wzbudza sytuacja związana z pandemią.
 
Pomocą służą cztery siostry zakonne – Misjonarki Matki Bożej Pocieszenia. Siostry wzbudzają tutaj duchową refleksję, ale też ciekawość związaną z odległymi miejscami pochodzenia. Przyjechały tu bowiem z Kolumbii, Kenii i Mozambiku. W diecezji Ałmaty duchowieństwo w 100% stanowią misjonarze. Jest nadzieja, że wkrótce się to zmieni, bowiem do święceń przygotowuje się 3 seminarzystów.
 
Mieszkam w parafii Żanaszar, która znajduje się niejako w centrum wszystkich pozostałych parafii, których jestem proboszczem. Życie na wiosce ma swoją szczególną specyfikę. Już o 4 rano do uszu dociera wezwanie do modlitwy z pobliskiego meczetu. Chwilę potem do okien docierają pierwsze promyki wschodzącego słońca. To o tej porze można kontemplować piękny widok na monumentalne pasmo Alatau z ośnieżonymi szczytami, z których najwyższy ma prawie 5000 m. n.p.m.
 
Duża część mieszkańców Żanaszaru to muzułmanie, którzy ku mojej radości są otwarci na dialog. Codziennie muzułmańska sąsiadka, miła starsza pani, przynosi nam mleko i śmietanę od swojej krowy. To bardzo miłe doświadczać dobroci innych ludzi, którzy nie bacząc na różnicę wiary czy pochodzenia dzielą się tym, co sami posiadają. Przynosząc słoik własnego dżemu i konfiturę, mówią tylko jedno słowo – „podarok”, co oznacza, że odpłatą będzie uśmiech i zapewnienie o modlitwie W Kazachstanie mieszka wiele narodowości i są to często potomkowie narodów represjonowanych w latach terroru stalinowskiego, dlatego cudzoziemiec jest przyjmowany i goszczony ze szczególną czcią. Warunki ekonomiczne na wioskach nie są najlepsze – średni zarobek to około 65 tyś. tenge (czyli 590 zł.) – jeśli ktoś ma stałą pracę. W czasie epidemii wzrosły ceny produktów żywnościowych. Ludzie jednak nie narzekają, są bardzo pogodni, delikatni w mowie i przyjaźni. Są bardzo wdzięczni. Żanaszar nie ma przychodni, a leki również są drogie, szczególnie, gdy choroba dotyka członków rodziny. Nasze siostry mają wykształcenie medyczne i przyjmują chorych w znajdującym się obok kościoła ambulatorium.
 
Na teren wokół naszych świątyń codziennie przychodzi bardzo dużo dzieci. Ze względu na brak placu zabaw, lubią bawić się na naszej posesji. Cieszy ich choćby kawałek asfaltu, na którym mogą jeździć na rowerach czy grać w piłkę nożną. Muszę przyznać, że nie brakuje im kreatywności w wymyślaniu i tworzeniu gier. Dzieci z chęcią przychodzą na lekcje języka polskiego i angielskiego. W tym roku musieliśmy się pogodzić z niemożliwością organizacji letnich obozów.
 
Ze względu na epidemię w większości roku nasze kościoły musiały być niestety zamknięte. Katechezę dla dorosłych i dzieci organizowaliśmy w małych grupach, w domach, bądź na świeżym powietrzu. Również większość celebracji związanych z udzieleniem sakramentów udawało się przeprowadzić tylko za tzw. „zamkniętymi drzwiami”, bądź indywidualnie.
 
Chcę jeszcze wspomnieć o parafii Nura, gdzie w końcu lata rozpoczęliśmy budowę nowego kościoła. Jest to szczególna parafia na terenie naszej diecezji. W 1936 roku, podczas stalinowskich represji zesłano tu około 20 rodzin polskich z Żytomierza i Wołynia. Po raz pierwszy kapłan naszego Kościoła przyjechał tu w 1957 roku. Był to ks. Władysław Bukowiński, który od 2016 jest błogosławionym Kościoła w Kazachstanie. Później, w latach 1964-1993, księża docierali do tej wioski potajemnie w nocy 2-3 razy w roku, aby modlić się, ochrzcić dzieci i pobłogosławić małżeństwa. Msza św. odbywała się w domach parafian. Ale spotkania te nie były częste i ludzie zwracali się do Boga przez różaniec. We wsi do dziś działa Krąg Różańca Świętego, który ma już prawie 70 lat, a do jego założycieli i pierwszych członków przychodzą ich dzieci i wnuki. Wioska, jako jedna z niewielu na południu Kazachstanu zachowała swój szczególny katolicki, a także polski charakter. Przetrwała tu tradycja powitania wychodzących sobie na spotkanie mieszkańców słowami w języku polskim „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!”. Nawet Kazachowie w czasie Wielkanocy nie zapominają o pozdrowieniu katolików słowami „Chrystus zmartwychwstał”!
 
Kiedy piszę ten tekst, na fundamentach nowej świątyni stoją już trzy rzędy ceglanych bloków. Z Bożą pomocą mamy nadzieję zakończyć budowę jeszcze do rozpoczęcia zimy, która na południu Kazachstanu przebiega dość łagodnie. Poświęcenie kościoła pw. Matki Bożej Różańcowej planowane jest na wiosnę przyszłego roku.
 
W Kościele powszechnym obchodzimy 94. Światowy Dzień Misyjny. To szczególny moment, kiedy w sercach nas, misjonarzy, wzmaga się uczucie wdzięczności za wszelkie wyrazy solidarności z misjami, szczególnie te, które docierają z macierzystej diecezji. Na ręce Księdza Biskupa Wiesława Meringa pragnę złożyć podziękowanie za modlitwę i wszelkie wsparcie, także te udzielane przez włocławskich kapłanów i diecezjan".
 
Ks. Szymon Grzywiński